(PO)WAŻNA SPRAWA

W czasie naszej wycieczki do Zakopanego i wędrówki nad Morskie Oko stanęlismy przed czysto hipotetycznym wyborem: wędrować pieszo w pocie czoła, czy skorzystać z podwózki wozem konnym i dość wygodnie zajechać nad Jezioro. W naszej ceperskiej grupie, tak jak zapewnie w większości innych, pojawiły się różne głosy, ale głosem dominującym był ten, że w żadnym wypadku nie należy męczyć koni i że z podwózki nie skorzystamy. Jestesmy także zdania, że jeżeli ktoś nie może lub nie chce podjąć wysiłku i samodzielnie dotrzeć do Morskiego Oka, to powinien z tej wyprawy zrezygnować. Bez zobaczenia największego tatrzańskiego Jeziora można żyć. Tak jak można żyć bez widoku Taj Mahal, czy Wodospadu Niagara. Naszą najwiekszą orędowniczką szacunku i troski o zwierzęta okazała się Maja - prezentując bardzo dojrzałą jak na młodego człowieka postawę. Przykład z Mai wzięli także nasi młodsi uczniowie. Brawo!